Zayn & Lucy

Twitter Zayn Malik https://twitter.com/#!/zaynmalik


Leżał na łózku nieprzejmując się niczym. Stojąc w oknie patryłam jak ten świat wygląda i dokąnd zmierza? Czy jeszcze jest dla niego jaka kolwiek szansa?
- Jak sądzisz przeżyje ?
Patrzył na mnie nie odpowidając. Patrzył ale jakby mnie nie widział. Myslami był na pewno gdzies .. gdzies daleko ale gdzie to nie wiem.
- Lucy .. kochanie .. musimy wierzyć .
I wstał z łóżka zbliżają się powoli w moja strone. Pcałował mnie delikatnie niczym promyk słońca letniego w czoło. Czułam się tak bezpiecznie tak beztrosko w jego ramionach.
- Ale Zayn! Ja musze wiedzieć ! Jak sądzisz czy on przeżyje ?!
Powiedziałam dużo ostrzejszym tonem odpychając go od siebie zmierzając do szafki na podłodze.
Spojrzał w moja stronę ze zddziwieniem i jednocześnie zakłopotaniem.
Nie czekając na wyjaśnienia których i tak prawdopodobnie bym nie dostała włożyłam trmpki na nogi i wybiegłam po schodach na dół prosto do salonu powiedziałam reszcie że wychodze i wyszłam przez okno balkonowe na ogród. Idąc tak ścieżką wzdłuż drzew i krzewów zaczęłam biec coraz szybciej i szybciej . Biegłam nie wiedząc dlaczego i gdzie po prostu przed siebie za dużo mysli naraz za dużo spraw chciałam miec pustke w głowie ale nie potrafiłam. Lekko potykając się o kamień przystanęłam. Nie ruszałam się przez pare chwil. Lecz nagle odwróciłam się mówiąc
- Haha myślałes że cie nie usłysze ? haha ależ ty jesteś głupiutki ;p
I zaczęłam uciekać z uśmiechem na twarzy
- I tak cie złpie ty wredoto mała;p
Uśmiechnął się zadziornie jak na Zayn'a Malika przystało i zaczął mnie gonić między drzewami kwiatami i krzewami.
- Nie pozwalaj sobie panie Malik ! Mała to jest twoja pał...
Nie skończyłam bo złapał mnie i delikatnie zatopił swoje usta w moich, powoli namiętnie delikatnie niczym kwiat róży lecz z czasem coraz mocniej bardziej zachłannie całował mnie po szyi ustach policzkach skorniach.
Chciałam by ta chwila trwała wiecznie. Byłam teraz szczęśliwa. Wziął mnie na ręce i kręcąc w koło zaniósł na łąkę pełną maków. Ostrożnie położył na trawie. A sam usiadł obok.


- Tak naprawdę to nie można być niczego pewnym... Lus .. wiesz że on może .. on może umrzeć..
Wypowiadając to słowo przygryzł dolną wargę.
Łzy mimowolnie połynęły mi po policzkach połozył się obok i objął mnie w talli. Nasze ciała idealnie do Siebie pasowały niczym wreszcie odnalezione kawałki układanki.
Swoją dłonią przetarł mój policzek i go ucałował.
Leżeliśmy my tak dłuugo nic nie mówiąc tylko myślać o tym co by było gdybym wtedy nie powiedziała Louis'owi że to Zayn'a wybieram że to jego tak naprawde kocham. Gdybym wtedy może to jakos inaczej zrobiła lub odwlokła to jeszcze kilka dni może wtedy by nie nałykał się tych prochów i może teraz by nie leżał w szpitalu walcząc o życie. Ale w sumie miałam go okłamywać ? Miałam mówic mu kłamstwo. Nie chciałam tego robić. Wolałabym być na jego miejscu a żeby Zayn i Louis byli teraz szczęśliwi beze mnie . 


Brak komentarzy: